niedziela, 24 kwietnia 2016

Kaczencja i Sknerus

Sknerus McKwacz to postać, którą zna chyba każdy. Najbogatszy kaczor Świata, wujek Donalda, Dziobasa i Gogusia. Kaczencja Pazur to postać miej znana, ale nie mniej ciekawa.
"Kaczencja jest zakochana w Sknerusie, ale on nie odwzajemnia jej uczuć." (źródło: http://pl.kaczordonald.wikia.com/wiki/Kaczencja_Pazur). Czy aby na pewno?... Otóż przekonam was dzisiaj, że...nie. I, wystarczą mi do tego przykłady z zaledwie dwóch komiksów.

Mądrości ze starożytności

Gigant MAMUT, Tom 22, "Wyprawa do Indii"

(tu opisuję fabułę komiksu, podkreślam fragmenty świadczące o uczuciach Sknerusa do Kaczencji)
Kaczencja przechadza się po dzielnicy handlowej, oglądając suknie ślubne. Wyobraża sobie swój ślub ze Sknerusem w jednej z takich sukien, ale po chwili jej marzenia zostają "zniszczone", gdyż kaczka uświadamia sobie, że ten uparciuch ciągle ją odrzuca. O wilku mowa, a wilk tuż - Sknerus także przechodzi tą ulicą. Jednak, inaczej niż zwykle, nie ucieka przed swoją wielbicielką. Tłumaczy jej, że w jego życie wkradła się rutyna, i że tęskni za przygodami. Kaczencja proponuje, że postawi mu obiad w chińskiej restauracji, na co on się godzi. Gdy są już w barze "Pod Smokiem", kaczka mówi, że po jedzeniu mogliby wybrać się na romantyczny spacer we dwoje. Jak widać na obrazku (który załączę później), Sknerus się rumieni, a następnie pod pretekstem wyjścia do łazienki myśli "Wspólny obiad to jeszcze, ale ten deser jest za słodki".   Postanawia się schować w schowku woźnego. Po pół godzinie Kaczencja (po przepytaniu kilku osób w restauracji, czy widzieli kaczora w cylindrze) zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że on ją wystawił ("To było zbyt piękne, żeby było prawdziwe"). Przez przypadek wchodzi do kuchni. Tam kucharz proponuje jej herbatę i rozmowę o problemie. Stwierdza, że lepiej dać sobie ze Sknerusem spokók, bo to na pewno straszny chciwiec. Kaczencja zaprzecza, mówiąc, że Sknerus jest twardy na zewnątrz, ale  w środku bardzo dobry. Kucharz mówi, że ona musi go naprawdę kochać. Mówi jej też o formule bogactwa, którą niegdyś znalazł jego wujek. Jeśli Kaczencja stanie się bogata, być może poślubi Sknerusa. On tymczasem, pewien, że kaczka dała sobie spokój, wychodzi ze schowka, ale słyszy rozmowę kucharza z Kaczencją i postanawia zdobyć tą formułę. Jednak, zagapiony myślą o bogactwie, wpada na jednego z kelnerów i wtedy Kaczencja go zauważa, domyślając się, że podsłuchiwał. Następnie wybiega z restauracji i biegnie na lotnisko. Sknerus bierze taksówkę i również dociera w to miejsce, jednak jego będąca tam już wielbicielka uświadamia mu, że samolot do Pikaju odlatuje dopiero za dwie godziny. Gdy już tam docierają, przez przypadek wchodzą do tej samej taksówki. Następnie dojeżdżają nią do domu Te-Npana i jego żony, Tapa-Ni. Początkowo Te-Npan chce od razu powiedzieć formułkę kaczkom, ale żona go powstrzymuje. Wtedy Te-Npan udaje, że nie pamięta, gdzie znajduje się formułka, i proponuje kaczom, aby przenocowały u niego. Niestety, dom jest mały i pokój gościnny jest tylko jeden.
Okazuje się, że właściciele domu podglądali Sknerusa i Kaczencję przez okno. Te-Npan mówi do swojej żony, że miała rację i że ma już pewien pomysł. Rankiem, Te-Npan decyduje się dać mapę obydwojgu kaczkom, mówiąc, że mają równe szanse. Następnie, daje im dwa klucze, po jednym dla każdego. Jeden z kluczy otwiera skrzynię z formułką. W końcu, po wypożyczeniu terenówki, Sknerus i Kaczencja wyruszają ku wielkiej przygodzie. W czasie drogi po piekielnej pustyni silnik się przegrzewa. Kaczencja chce go schłodzić wodą z bukłaka, ale nie ma w nim wody, ponieważ Sknerus kupił ten najtańszy. Nie załatwił także wody w butelkach. Muszą więc iść piechotą. Jednak, gorąc i brak wody wygrywa, i Kaczencja nie daje rady, upadając. Choć Sknerus mógłby ją tam zostawić, postanawia zanieść ją na rękach. Jednak wkrótce i on upada i zostają leżący nieprzytomnie na pustyni. Na szczęście, znajduje ich miejscowe plemię i zaprowadza do swojej wioski. Ich samochód dalej nie chce zapalić. Kaczencja idzie poprawić swój makijaż. Zauważa ją kobieta, która wcześniej się nią opiekowała. Tymczasem Sknerus próbuje targować się z pewnym mężczyzną, aby dał im konia. Nie jest to proste. Wtedy przychodzi jego żona i każe mężowi dać kaczkom konia, gdyż Kaczencja dała jej w zamian zestaw do makijażu. Bohaterowie odjeżdzają z oazy. Gdy wieczorem zapalają ognisko, okazuje się, że skorpiony opanowały prowiant. Kaczencja znajduje jednak jakieś owoce i robi z nich pyszną zupę. Następnego dnia, są już bardzo blisko Kamiennych Drzwi, za którymi ukryto formułkę, ale musieliby pokonać głęboko rzekę. Budują tratwę.Gdy płyną na niej, Kaczencja wpada do wody. Sknerus wyciąga ją z pomocą długiego patyka. Gdy już wychodzą na ląd, nagle centuś mdleje. Gdy się budzi, Kaczencja podaje mu zupę. Po niej kaczor odzyskuje energię. Okazuje się, że kaczka zamoczyła w niej swój złoty łańcuszek. Gdy próbuje znaleźć konia, wpada do rowu. Tam znajduje nic innego, jak Kamienne Drzwi!
Jak widzicie na obrazku powyżej, Sknerus ją całuje, ale następnie się tego wypiera. Następnie otwiera Kamienne Drzwi i wchodzą do środka. Tam zauważają skrzynię. Kaczencja próbuje pierwsza, ale jej klucz okazuje się nie pasować. Sknerus wygrywa, a ona odchodzi smutna. I nagle... Sknerus drze się "Nieee!" na całą jaskinię gorzej niż Luke Skywalker po dowiedzeniu się, że Vader jest jego ojcem. Cała magiczna formułka brzmiała:
"Rozejrzyj się dookoła i naucz się docenić wszystko, co cię otacza. Poczujesz się największym bogaczem na świecie." Sknerus był bardzo zły, ale jego towarzyszka wytłumaczyła mu, że to lekcja mądrości. Następnie włożyła formułkę z powrotem z skrzyni. Centuś przyznał, że, pomimo rozczarowania, to była udana podróż.
Kaczencja powiedziała, że za kilka dni wrócą do Kaczogrodu i wszystko będzie w normie: ona będzie go gonić, on - uciekać. Sknerus odparł:
-Uciekać? Ani myślę. Musimy zjeść obiad w chińskiej restauracji.
Kaczencja zaczyna marzyć o ich ślubie, on zaś odpowiada, że są za młodzi na małżeństwo.
Te-Npan i Tapa-Ni obserwowali ich cały czas.
Ona: Twój pomysł się sprawdził, mężu.
On: Tak. Ale to ty mi doradziłaś, żeby mieć ich na oku, kiedy gościli u nas w domu. Dotarło do mnie, że mimo szorstkiego usposobienia ten kaczor jest do niej przywiązany... nawet jeśli sam nie zdaje sobie z tego sprawy. Liczyłem, że ta podróż, pełna emocji i niebezpieczeństw, pomoże mu to odkryć.
Ona: Dlatego nie zdradziłeś im od razu treści formuły.
On: Może pewnego dnia zrozumie, jakie to ważne i przekona się, że największym bogactwem jest miłość.
Ona: Dobrze o tym wiemy, w końcu jesteśmy małżeństwem już 50 lat... i ciągle kochamy się jak pierwszego dnia.

Tak, ten komiks świetnie pokazuje, co się dzieje między Sknerusem i Kaczencją. A jeśli nadal mi nie wierzycie, mam dla was dowód w postaci drugiego komiksu, krótszego, ale równie treściwego:

Można prosić do tańca?

Gigant Poleca, tom 195, "Wielkie Grillowanie"

Komiks zaczyna się w szkole tańca. Kaczencja siedzi sama, ponieważ nie ma partnera. Poprosiła wcześniej Sknerusa, ale ten wygonił ją z domu.... z pomocą armaty. Nagle, pojawia się John Kwakerfeller i oświadcza, że chce tańczyć z Kaczencją. W tym czasie, jego asystent próbuje zagadać do instruktorki tańca ("Jakie ma pani plany na wieczór?" "Chętnie przyłożę jakiemuś natrętowi.") Gdy Kaczencja i jej partner wychodzą, okazuje się, że Sknerus... oglądał ich przez lornetkę. I był wyraźnie zazdrosny!
Sknerus dzwoni do swojej sekretarki. Następnego wieczoru, zjawia się z nią w szkole tańca. Jednakże, obie panny niechcący się wywalają: Kaczencja łamie płetwę sobie, a panna Stempel (która nie umie tańczyć) - Sknerusowi. Zostają wywaleni ze szkoły. Gdy nadchodzi kolejny wieczór, Kwakerfeller jest zawiedziony, że Kaczencja nie może tańczyć. Sam idzie na zajęcia, a ją zostawia na schodach. Wkrótce zjawia się Panna Stempel, którą "porwał rytm". Z nią przychodzi także Sknerus. Kaczencja mówi, że jednak chyba mu na niej zależy, bo był o nią zazdrosny. Prosi go także, aby zatańczył z nią, ot tak, na chodniku. Kaczor w końcu się zgadza.
Tymczasem, Kwakerfeller tańczy z Panną Stempel. Mówi jej, że szkoda Sknerusa, ale ona uspokaja go, gdyż ten już wyzdrowiał. Przyszedł tylko ją odprowadzić. Tak? Czy aby na pewno po to przyszedł?

Mam nadzieję, że was przekonałam. Do następnego posta!

4 komentarze:

  1. Ciekawy post i fajnie czyrtało ci się go na głos (XD)

    OdpowiedzUsuń